tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
W Arizone
 dodano: 4 Kwietnia 2012


 

Przejechaliśmy słynną drogę 163 w stanie Utah, gdzie kręcono wiele filmów m.in. Forrest Gump (zdjęcie umieszczę w jutrzejszym blogu), zwiedziliśmy Wielki Kanion Kolorado, który nie ukrywam, wg mnie należy do najwspanialszych miejsc na Ziemi, zobaczyliśmy niesamowitą dolinę Kolorado (3 godziny drogi od Grand Canion) i wszystkie te miejsca zwyczajnie w świecie bardzo, ale to bardzo mi się spodobały. Ale żadne z nich nie podniosło mi tak ciśnienia, jak wiadomość, że po raz 7 w rocznicę śmierci papieża, wbrew prawu, logice i jemu samemu podświetlono krzyż na Giewoncie. Dla tych, co mają dla mnie standartowe pytanie "co mi to przeszkadza?", a ponieważ wiem, że osoby które w ten sposób formułują pytania o ochronie przyrody i znajomości prawa w tej dziedzinie nie ma żadnej wiedzy, mam tylko jedną, jedną, jedną jedyną maleńką prośbę. Niech osoby te zaczną, zainteresują się tym, o czym pisał papież w swoich encyklikach. Jedną z nich już na tym blogu cytowałem. Gdyż jestem absolutnie przekonany, że ŻADNA z osób udających się na Giewont, aby robić tą tanią szopkę nie zadała sobie elementarnego trudu przeczytania słów papieża. Gdyby było inaczej wiedziałaby, jak bardzo papież był temu przeciwny! Z tego miejsca, tu w Arizonie, mogę napisać, że mam taki osobisty głęboki żal do naszej parkowej straży, że nie potrafi ukrócić tego procederu, chociaż dysponuje wszystkimi środkami prawnymi (już nie jeden litr paliwa wylano i generator rozwalono na Giewoncie, co nie jest obojętne dla przyrody). Wiele o Amerykanach i Ameryce pisałem, ale sprawa, która jest tutaj poza wszelką dyskusją to szacunek to poszanowania prawa. Taka rzecz po prostu nie miałaby miejsca, bo nawet nikt nie wpadłby na ten pomysł. Bo tu, w Stanach, widać jak na dłoni, że jest „BARDZO DUŻE POSZANOWANIE DLA WIARY, DLA OCHRONY PRZYORODY I DLA PRAWA”  i nie ma w tej sprawie żadnej społecznej dyskusji. Mam tu na myśli różne wynurzenia na forum Tygodnika Podhalańskiego, bo dla Amerykanów taki problem po prostu nigdy by nie zaistniał. Jeśli dla kogoś nie jest jasne, w czym ten szacunek Amerykanów miałyby się na ocznie przejawiać, to będąc w USA (w Nowej Zelandii jest identycznie), zwróćcie uwagę, jak tutaj jeżdżą. Jeśli jest ograniczenie prędkości do 35 mil to tyle jadą, nawet nocą. I nikt nie rozczula się nad tym, że przepisy są bezsensowne. Swoją drogą dość zabawny jest widok, jak o 5 rano, po szerokiej amerykańskiej drodze, biegnącej przez środek miasta suną powoli auta, jak w karawanie pogrzebowej. Ale właśnie dzięki temu pogrzebów jest znacznie mniej niż w Polsce. A Polska pod względem ofiar śmiertelnych w wypadkach samochodowych jest światowym liderem. Dla wątpiącym polecam poszukać informacji w Internecie – wiele czasu to nie zajmie.

 Wracając do naszego pobytu w Arizonie doprecyzuję, że naszą 4 dniową wizytę w Kanionie wzbogaciliśmy o wycieczkę na jego dno, do samej rzeki. Oczywiście satysfakcja z zejścia z wysokości 2100 m na 750 jest spora, a jeszcze większa, choć znacznie boleśniejsza z wejścia z powrotem, to jednak… . To jednak największe wrażenie zrobił na nas widok z pewnego punku widokowego, gdzieś w połowie wysokości kanionu. Dlatego wszystkim, którzy zechcieliby poznawać Grand Canion od strony wsi o tej samej nazwie podpowiem, że tam należy się udać (o szczegóły należy pytać e-mailem). Z tym Kanionem jest o tyle sprawa ciekawa, że ma się w nim wrażenie, jakby świat stanął na głowie. Zaczyna się wycieczkę wysoko, gdzie jest płasko i zimno (dzień przed naszym wyjściem była prawdziwa śnieżyca a rano trzeba było skrobać zmrożoną szybę w aucie), schodząc w dół, klimat stawał się wręcz subtropikalny z opuncjami i kaktusami kwitnącymi o tej porze roku na ładny czerwony kolor (zaznaczam, ze wybitnym znawcą kolorów nie jestem). I dopiero na dole miało się wrażenie, że jest się w wysokich górach. Czyli – chcąc iść w góry trzeba iść w doliny! Będąc na wspomnianym punkcie widokowym naszły mnie dwie złote myśli, których, o dziwo, nie zapomniałem! Pierwsza to ta, że będąc w Kanionie, jak nigdzie na świecie odczuwa się nie nie tyle przestrzeń, co czas. To absolutnie niesamowite uczucie, kiedy patrzy się na kilkusetmetrowe ściany skalne i ma się świadomość, że obcuje się z historią sięgającą 2 miliardów lat. To niesamowite, gdy wyciągam ze szczeliny skalnej maleńki 2 centymetrowy fragment, który tkwił w tym miejscu 1 miliard 7 milionów lat i dopiero Skrzydłowski przyśpieszył to, co miało się wydarzyć za lat 3, 10, a może za 5 milionów lat w wyniku wietrzenia! Druga myśl jest natury bardziej ogólnej i filozoficznej. Trzeba wiedzieć, zwłaszcza moim najbliższym znajomym z Kościelisk, Krzeptówek i innych przysiółków rozproszonych po Rzeczypospolitej, że jestem coraz bardziej romantyczny i artystyczny.

( może to wynika z wieku – niebawem będę miał 22 rocznicę osiemnastki!- prezenty proszę wysyłać na adres Tatrzańskiego PN ). Wprawdzie, moje wielobarwne określenia świata nie nadają się póki co do podania do publicznej wiadomości, ale pracuje nad słowem. Bo jak na przykład zastąpić słowo „ roz……jący”, które niesie w sobie tak duży ładunek emocjonalny? Czekam na propozycje! Może moje polonistki Paulina K. i Beata S. wypowiedzą się w tej sprawie?! O drugiej złotej myśli napiszę jutro, dziś już wystarczająco się nagadałem… narozpisywałem!

 

TS





«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   4700



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13776577 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 2