|
|
Zwierzęta Tatr
|
Jelenie
|
|
Byk (samiec jelenia) fot. Radosław Mateja |
|
strona: 1/2
1 2
W Tatrach żyją cztery gatunki ssaków kopytnych: sarna, jeleń, kozica oraz dzik. Choć najbardziej charakterystyczna dla tych gór jest kozica, to krajobraz Tatr w znacznym stopniu kształtowany jest przez sarny i jelenie. Zjadając pędy drzew oraz rośliny runa leśnego, wpływają one na wygląd lasu, przede wszystkim na jego strukturę gatunkową. Poznajmy więc bliżej zwyczaje jelenia i prześledźmy wzajemne relacje między roślinami a zwierzyną płową.
Jeleń szlachetny (Cervus elaphus), podobnie jak jego mniejsza krewniaczka sarna, należy do rodziny jeleniowatych. Gatunki te są czasem mylone, można nawet spotkać się z opinią, że sarna jest... samicą jelenia. Wystarczy jednak pamiętać, że łania (samica jelenia) osiąga wagę około 80-120 kg, a byki (samce), mogą ważyć nawet 150-200 kg, zaś u sarny jest to odpowiednio 18 i 25 kg.
Obecnie na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego żyje około 230 jeleni, co oznacza, że na 1000 ha powierzchni leśnej przypada około 18 zwierząt. Istnieje pogląd, że w przeszłości gatunek ten nie był stałym rezydentem w Tatrach, a po północnej stronie prawdopodobnie w ogóle nie występował. W literaturze starszej niż dziewiętnastowieczna oraz w opowieściach myśliwskich i kłusowniczych nie ma informacji o jeleniach. Wiemy natomiast, że w latach 1850-1860 zwierzęta te sprowadził w Tatry Aladár Salamon, do którego należała wówczas Jaworzyna. Hodowlą jeleni zajmował się również kolejny właściciel jaworzyńskich dóbr, książę Christian Hohenlohe, który założył wielki ogrodzony zwierzyniec. Obok jeleni europejskich żyły tam jelenie pochodzące z wielu innych zakątków świata. Niektórym z nich udało się wydostać się poza ogrodzenie, dlatego dziś tatrzańskie jelenie noszą cechy swoich egzotycznych kuzynów.
Głośne zachody miłosne
Nie sposób opisać wszystkich zjawisk związanych z "prywatnym życiem" jeleni. Niektóre zachowania tych zwierząt zasługują jednak na szczególną uwagę, ponieważ możemy spotkać się z nimi podczas wędrówki po górach. Najbardziej spektakularnym momentem w życiu jeleni jest niewątpliwie rykowisko, które przypada na wrzesień i pierwszą dekadę października. Niemal w każdej dolinie można wówczas słyszeć popisy wokalne samców. O terminie rykowiska decyduje przede wszystkim długość dnia oraz pogoda. Podczas bezwietrznych i zimnych nocy na ogół trwa ono krótko, ale jest bardzo intensywne. W dni deszczowe lub wówczas, kiedy spadnie śnieg, rykowisko jest dłuższe i ledwo dostrzegalne. Intensywność jelenich godów stymulowana jest również liczbą samic w okresie owulacji.
Przez większą część roku grupy (chmary) samic i samców trzymają się osobno. W trzymiesięcznym okresie poprzedzającym rykowisko u byków trwają jednak gorączkowe przygotowania do przejęcia kontroli nad chmarami żeńskimi i uczynienia z nich haremów. Właśnie na tym tle między samcami dochodzi do zasadniczych rozbieżności interesów, których skutkiem są konflikty. Byki opuszczają swoją "męską kompanię" w czerwcu. Przez kolejne tygodnie prowadzą samotne życie; intensywnie żerują, aby mieć więcej siły do walki z rywalami. W tym czasie masa ich ciała znacznie wzrasta, uwydatniają się również drugorzędne cechy płciowe. Pod silnym wpływem hormonu - testosteronu samce zyskują teraz bujną grzywę oraz (wskutek przyrostu masy mięśniowej) gruby kark. Ta ostatnia cecha - podobnie jak wytarte już w tym czasie z naskórka (scypułu) poroże - jest szczególnie przydatna w walce.
Pierwszym etapem mającym na celu odstraszenie rywala jest ryczenie. Samce potrafią odczytać z niego wiele informacji o "statusie" przeciwnika. Gdy dochodzi jednak do spotkania dwóch równych sobie konkurentów lub też młodego byka (chłysta) z bykiem stadnym, który broni praw do chmary łań, zwierzęta zaczynają demonstrować swoją siłę w bardziej konkretny sposób. Rywale łamią okazałymi wieńcami (porożem) małe drzewka, wyrywają kępy traw… Gdy i to nie wystarczy, walczą ze sobą. Walka nie trwa zbyt długo, ale jest bardzo wyczerpująca i niebezpieczna. Wskutek odniesionych obrażeń niektóre osobniki giną, nie można się zatem dziwić, że byki nie walczą zbyt często (średnio co 5 dni), tylko "straszą się" w inny sposób.
Zaabsorbowane sprawami "wagi miłosnej", samce niemal w ogóle nie jedzą. Po 30-dniowych zalotach z "przypakowanych karków" niewiele zostaje - jelenie stracić mogą nawet 30 proc. wagi ciała.
Uroki macierzyństwa
Łatwego życia nie mają również samice, choć z zupełnie innego powodu. Dużo wysiłku kosztuje je wyżywienie i opieka nad potomkiem. Większość cieląt przychodzi na świat na przełomie maja i czerwca, kiedy karmiąca matka może znaleźć najwięcej pełnowartościowego pokarmu. Chcąc w pełni zaspokoić potrzeby potomka, powinna ona jeść niemal dwukrotnie więcej niż "stara panna". Mimo to większość samic wyraźnie chudnie jeszcze przez pewien okres po porodzie.
Aby ochronić cielę przez niebezpieczeństwami, matka bardzo starannie wybiera miejsce porodu. Z tego też powodu łania nigdy nie żeruje bezpośrednio przy młodym - w ten sposób odwraca od niego uwagę. Również młode, pozostając w bezruchu, nie rzucają się w oczy. Przed drapieżnikami chroni je jeszcze jedna dość niezwykła cecha: są zupełnie bezwonne.
Zachowanie łań względem cielaka czasem ściąga na niego kłopoty - gdy nadgorliwi ludzie znajdują młodego cielaka, są przeświadczeni, że został osierocony czy też porzucony przez matkę i biorą go pod opiekę. Tymczasem matka wraca co kilka godzin, aby zaspokoić głód małego. Młode potrzebują dziennie kilka litrów mocno skoncentrowanego mleka, które zawiera więcej tłuszczu i białka niż mleko krowie.
Trudy dnia codziennego
Życie jeleni, poza tak doniosłymi momentami jak rykowisko i narodziny potomka, wypełnione jest przede wszystkim poszukiwaniem pokarmu, ustalaniem hierarchii w stadzie i ucieczką przed drapieżnikami. Problemem zwierzyny płowej są również wszelkiej maści pasożyty - w tym wyjątkowo dokuczliwe meszki. Samice tych maleńkich owadów żywią się krwią, dlatego też wyszukują na ciele ofiary takie miejsca, gdzie skóra jest szczególnie delikatna. U jeleni najczęściej atakują poroże w scypule, które jest dobrze ukrwione i trudne do ochrony, okolice głowy oraz podbrzusze.
Największa aktywność meszek przypada na godziny południowe, dlatego jelenie ograniczają w tym czasie żerowanie, a także, aby zmniejszyć powierzchnię ciała narażoną na ukąszenia, przyjmują pozycję leżącą. Sprawdzoną metodą są kąpiele błotne. Dzięki nim jelenie uzyskują swoisty pancerz, chroniący ciało przed ukąszeniami, oraz chłodzą organizm, pozbywając się jednocześnie zapachu, który przyciąga owady. Na tzw. babrzyska natknąć się można w wielu miejscach, czasem tuż przy szlaku. Są to z reguły niewielkie niecki o słabo przepuszczalnym podłożu, wypełnione wodą. Wokół znajduje się zwykle wiele tropów lub sierść zwierząt.
W ucieczce przed człowiekiem
Jelenie wykorzystują do życia zaledwie część swojego "zielonego świata". W niektórych biotopach górskich może to być zaledwie 40 proc. powierzchni przyjmowanej jako teren występowania tych zwierząt.
Bardzo często przepłaszane są przez turystów, grzybiarzy i robotników leśnych. Fatalne następstwa niesie z sobą pojawianie się w lesie podczas śnieżnych zim narciarzy ski-tourowych. Zapewne niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że jelenie, aby przemieścić się z miejsca na miejsce, muszą wydatkować bardzo dużo energii. Zimą straty te są zwiększone zarówno ze względu na wyczerpującą ucieczkę w śniegu, jak i - co może wydawać się paradoksem - na usuwanie nadmiaru ciepła. Ciało jeleni jest w tym okresie pokryte warstwą włosów o dobrych parametrach termoizolacyjnych. Chronią one przed silnym mrozem, ale w przypadku zbytniej aktywności zwierzęcia, przyczyniają się do przegrzania organizmu.
Dla przykładu - gdyby byk nie był zmuszany do ucieczek, to latem przybrałby na wadze 10 kg więcej niż zwykle, łania produkowałaby dziennie dodatkowe pół litra mleka, a cielę w ciągu zimy zamiast 35 proc. straciłoby jedynie 16 proc. masy ciała. Wielkości te bardzo często decydują o życiu lub śmierci zwierząt, dlatego tak ważną sprawą jest zachowanie spokoju w ich ostojach!
Do niedawna prawdziwą zmorą jeleni - a zwłaszcza znacznie mniejszych saren - były psy, które wprowadzano na teren TPN. Nie tylko przepłaszały one zwierzęta, ale (podobnie jak wilki) pozostawiały również ślady zapachowe, powodując u nich ogromny stres. Przejawia się on pełną mobilizacją rezerw energetycznych, co w warunkach częstego występowania czynnika stresogennego doprowadza do znacznego osłabienia systemu odpornościowego. Stres powoduje także podwyższone tętno, temperaturę i tempo oddechu, skurcze mięśni, zmiany biochemiczne krwi, a w skrajnych przypadkach śmierć.
Dzięki nowej Ustawie o ochronie przyrody z 16 kwietnia 2004 r., zabraniającej wprowadzania psów na teren parków narodowych, skala zjawiska jest znacznie mniejsza, ale niektórzy turyści, a i osoby mieszkające na terenie TPN, w dalszym ciągu nie stosują się do obowiązujących przepisów, trwając w mylnym przekonaniu, że akurat ich pies nic złego zwierzynie nie zrobi. Reakcją jeleni na obecność człowieka jest również zmiana rozkładu dnia. W atrakcyjnych dla siebie miejscach, na skraju lasu lub na polanach, zwierzęta zmuszone są żerować krócej i jedynie we wczesnych godzinach rannych lub tuż po zapadnięciu zmroku.
Każdy jeleń lubi zieleń
Spośród naturalnych czynników, które w największym stopniu ograniczają aktywność przestrzenną zwierząt kopytnych, wymienić należy ukształtowanie terenu, dostępność bazy żerowej, pokrywę śnieżną i obecność drapieżników (przede wszystkim wilków i rysi, ale także niedźwiedzi). Choć działanie tych czynników pokrywa się, to jednak znaczenie każdego z nich można ocenić osobno.
U jeleni żyjących w Tatrach obserwuje się migracje sezonowe wynikające z dostępności miejsc żerowania i warunków klimatycznych (obecność śniegu). Zimą zwierzęta przebywają w reglu dolnym, szczególnie chętnie na stokach o południowej ekspozycji, gdzie mogą żywić się pędami i korą drzew. Ten rodzaj pożywienia, stanowiący ponad 60 proc. całości pokarmu, dominuje w diecie jeleni głównie w lutym. Drugą pod względem znaczenia grupą roślin są krzewinki. Trzy gatunki borówek: czernica, brusznica i halna, oraz wrzos zaspokajają zwykle około 30 proc. ich potrzeb. Na pozostałe 10 proc. składają się trawy, turzyce, sity, rośliny zarodnikowe (paprocie i mszaki) oraz porosty.
Ze względu na duże straty energii związane z przemieszczaniem się, zwierzęta nie podejmują dalszych wędrówek; rzadko wchodzą wyżej niż 1300 m n.p.m. Jeżeli już, to starają się wykorzystywać do tego celu miejsca, w których jest stosunkowo mało śniegu. Obserwacje zachowania jeleni prowadzone zimą w Wielkiej Suchej Dolinie oraz w masywie Łysanek potwierdzają opinię, że unikają one miejsc, w których pokrywa śnieżna przekracza 60 cm. Przy wyszukiwaniu pożywienia starają się bowiem zachować równowagę między ilością i jakością pokarmu a kosztami energetycznymi jego pozyskania. Jelenie niechętnie przebywają zatem w młodnikach, w których śnieg bez przeszkód dociera do dna lasu i zalega grubą warstwą przez długi okres. Unikają również monokultur świerka. Grubość pokrywy śnieżnej w świerczynach jest wprawdzie niska, ale wskutek nadmiernego ocienienia dna lasu zalega on tam wyjątkowo długo, ponadto nie ma tam nalotu ani podrostu (młodego pokolenia drzew), które mogłyby stanowić bazę żerową lub osłonę przed zimnym wiatrem. Gdzie zatem zwierzęta przebywają najchętniej? Przede wszystkim w starodrzewach jodłowych, które stanowią dla jeleni najdogodniejsze miejsca do przetrwania w warunkach tatrzańskich. Śniegu jest tutaj zwykle mniej niż w innych typach lasu, a ulubionego żeru w postaci młodych jodeł pod dostatkiem. Tropy zwierzyny płowej często krzyżują się także w buczynach. Wprawdzie jelenie nie przepadają za pędami buka, ale śnieg nie jest tu aż tak uciążliwy, stąd w tej części Tatr buczyny wykorzystywane są jako szlaki wędrówek między kompleksami leśnymi.
Wiosną, która w Tatrach przypada na drugą połowę maja, jelenie wędrują w ślad za rozwijającą się roślinnością zielną do wyżej położonych miejsc. W tym czasie ich największe zainteresowanie w dalszym ciągu skupia się na drzewach i krzewach, choć jest ono wyraźnie mniejsze niż zimą. Jelenie wyszukują również rośliny zielne m.in. pędy i liście malin, które zimą były niedostępne. Krzewinki i paprocie pojawiają się w ich jadłospisie marginalnie.
Pędy drzew oraz rośliny zielne cieszą się nieustającym zainteresowaniem także latem. Oprócz tego w diecie jeleni jest wówczas więcej traw, sitów i turzyc (do około 20 proc.). Lipiec i sierpień to pora, kiedy jelenie docierają ponad górną granicę lasu i zarośla kosodrzewiny, do około 1800-2000 m n.p.m. Najwięcej traw i sitów jelenie zjadają jesienią. Ich uwagę przykuwają również krzewinki i grzyby, dzięki czemu drzewa i krzewy mają więcej wytchnienia. W badaniach prowadzonych w Polsce wykazano, że w skład jeleniej diety wchodzi aż 265 gatunków roślin!
W październiku, po zakończeniu rykowiska, oraz w listopadzie jelenie ponownie schodzą w dół i - sądząc po dominującym typie pokarmu, jaki wówczas pobierają - przebywają najchętniej w dolnej części regla górnego, by wreszcie w grudniu pojawić się w lasach regla dolnego.
Ofiary wilczego apetytu
W Tatrach nie tylko klimat i pokarm decydują o zachowaniu jeleni i wyborze optymalnego środowiska życia. Niezwykle ważnym czynnikiem, z którym muszą się one liczyć, są wilki. Ich liczebność w TPN szacowana jest na 10-15 osobników żyjących w dwóch watahach. Wpływ na zagęszczenie zwierzyny płowej mają również rysie. Trudno go jednak ocenić, ponieważ koty te prowadzą samotniczy i skryty tryb życia, przez co skutki ich polowań są mniej widoczne.
Ofiarami padają najczęściej cielęta oraz łanie, natomiast spotkań z bykami drapieżniki wyraźnie unikają. Walka z dużym, uzbrojonym w poroże samcem może przynieść im więcej szkód niż pożytku. Zainteresowanie polowaniami na byki wzrasta wiosną, po zrzuceniu przez nie poroża oraz po rykowisku, gdy zwierzęta są wyczerpane. Presja wilków na jelenie, mimo nie zawsze skutecznego pościgu, jest jednak bardzo duża. Wataha składająca się z 3 do 4 osobników pozbawia życia kolejnego jelenia co 2 lub 3 dni. Po zimie wilki są w stanie zredukować pogłowie jeleni nawet o 40 proc. i w konsekwencji przez wiele lat utrzymywać ich zagęszczenie na niskim poziomie.
Życie pod presją drapieżników sprawiło, że jelenie najchętniej przebywają w miejscach o rozległym zasięgu obserwacyjnym, jak np. starodrzewy, w których dostrzeżenie niebezpieczeństwa i ucieczka są łatwiejsze niż w gęstym zwartym młodniku. Z uwagi na stałe zagrożenie zwierzęta często przemieszczają się, nie pozostając nigdzie zbyt długo. Zachowanie to wyraźnie różni się od tego, z jakim mamy do czynienia w populacjach żyjących bez kontaktu z mięsożercami. Wskazują na to również obserwacje prowadzone w Dolinie Chochołowskiej. Jelenie nawet wiosną wyraźnie unikały młodników jodłowych, mimo iż śnieg zalegał tam jedynie miejscami.
Restauracja kategorii lux
Bez względu na to, gdzie w danym roku przebywają jelenie, ich "upodobania kulinarne" zawsze będą koncentrowały się na pędach i korze drzew (około 35 proc. w ujęciu rocznym). Bierze się to stąd, iż drzewa posiadają stosunkowo dużą wartość odżywczą i smakową, porównywalną z wartością świeżej trawy łąkowej. Spośród drzew i krzewów jelenie preferują przede wszystkim wierzby, jarzębiny, jesiony i jawory. Z gatunków iglastych szczególnie poszukiwanym smakołykiem jest jodła. Presja jeleni na drzewa jest na tyle duża, że niejednokrotnie doprowadza do rozległych uszkodzeń i dotkliwych strat wśród młodego pokolenia lasu.
Uszkodzenia powstają wskutek zgryzania (szczególnie najmłodszych fragmentów i pędów wierzchołkowych), tzw. spałowania przez odarcie kory, jak również poprzez czemchanie, czyli wycieranie poroża będącego w scypule. Spałowanie ma miejsce głównie zimą, a jego ślady stosunkowo łatwo poznać. Jeleń zestruguje siekaczami korę ściśle przylegającą do drewna, pozostawiając często podłużne do osi pnia ślady. Latem spały występują sporadycznie i jedynie tam, gdzie nie ma zbyt wielu roślin runa, ślady siekaczy widać słabo, ponieważ jelenie bez trudu zrywają znacznie większe fragmenty kory niż zimą. Warstwę poślizgową stanowi woda płynąca tuż pod korą. Najbardziej zagrożone są drzewka wówczas, gdy ich pnie stają się na tyle sztywne, że przestają się wyginać pod naciskiem siekaczy. Jodły są najbardziej podatne na spałowanie między 15 a 50 rokiem życia, natomiast modrzew między 4 a 8. W tym okresie grubość pni wynosi zwykle od 2 do 16 cm.
Następstwem odarcia kory przez jelenie jest przerwanie ciągłości przepływu wody i soli mineralnych, co nie pozostaje bez wpływu na kondycję zdrowotną drzewek. Spały są także drogą infekcji dla bakterii i grzybów, które powodują zgniliznę drewna. Nadmierne uszkadzanie drzewek nie sprzyja oczywiście prawidłowemu funkcjonowaniu lasu. Zwierzyna, która zjada głównie jodły bądź jawory, a tylko niekiedy świerki, może na długie lata utrwalać niekorzystny skład gatunkowy lasów tatrzańskich narzucony przez człowieka na przełomie XIX i XX wieku. Selektywne uszkadzanie drzewek może także zmienić wygląd bardziej naturalnych lasów. Z badań prowadzonych w Dolinie Strążyskiej wynika, że na poletkach, które nie zostały ogrodzone siatką dla ochrony przed zwierzyną, odnowień naturalnych było o 60 proc. mniej niż w obrębie ogrodzenia. Mniej o 20 proc. było także jodeł, z których blisko jedna trzecia nosiła ślady uszkodzenia. To i tak niewiele w porównaniu z jaworami i jarzębinami, które doświadczają prawdziwego pogromu. W tych warunkach "obronnym pędem" wychodzi jedynie buk - jego udział w odnowieniu wzrósł bowiem o 20 proc. Od nalotu i podrostu do dojrzałego drzewostanu droga jeszcze daleka, stąd trudno wyrokować, na ile istotny będzie w tym przypadku wpływ zwierzyny na ostateczny skład gatunkowy lasu. Być może przyśpiesza jedynie nieuchronną śmierć setek drzewek, z których i tak tylko kilkaset osiągnie dojrzałość. Jeżeli jednak zniszczeniu ulegają prawie wszystkie odnowienia, jak to ma miejsce na przykład na Nosalu, to z pewnością mamy tu już do czynienia z problemem ekologicznym. Podobnie jest w przypadkach, w których udział jodły jest niższy, niż wskazują na to potencjalne właściwości siedliska. Dotyczy to znacznej powierzchni po obu stronach Tatr. Straty wśród odnowień jodłowych są niekiedy na tyle dotkliwe, że zupełnie uniemożliwiają wymianę pokoleń w lesie.
Pomysłowe drzewa i pożyteczne jelenie
W lasach tatrzańskich dostrzec można szereg ciekawych przystosowań ekologicznych, które mają ustrzec drzewa przed uszkodzeniami, a niekiedy wręcz zagładą. Zależności te są o tyle interesujące, że w toku ewolucji nie tylko poszczególne gatunki, ale także las jako całość wykształcił mechanizmy obronne, aby zapewnić sobie ciągłość istnienia. Odpowiedzią drzew na uszkodzenia ze strony zwierzyny płowej jest niezwykła siła regeneracyjna. Jodła, której wierzchołek został zgryziony, niemal natychmiast wykształca zastępcze pędy wierzchołkowe przez zmianę funkcji nieuszkodzonych pędów bocznych. Istotne jest jednak to, aby w takim wypadku miała dostęp do życiodajnego światła. W warunkach dobrego oświetlenia jodełki wykształcają także długie korony. Sięgające wówczas niemal podstawy drzewa gałęzie zabezpieczają pnie przez spałowaniem. Z kolei uszkodzenia bocznych gałęzi nie są dostatecznie rekompensowane nawet przy dużej ilości światła, ale - jak wykazano - nie mają one wpływu na wzrost rośliny. Jest to zatem bezpieczna cena, jaką jodła może zapłacić za wzrastanie pod presją jeleni. Drzewa posiadają także zdolność regeneracji zdartej kory. Proces ten u poszczególnych gatunków przebiega z różną prędkością - średnio jest to 3 mm na rok. Niestety buki, świerki i jodły wykazują słabą zdolność zabliźniania ran. O ile jednak dwa pierwsze gatunki są rzadko uszkadzane, o tyle dla preferowanej przez jelenie jodły stanowi to poważny problem.
Sposoby na przetrwanie mają również jawory i jarzębiny. Gatunki te należą do drzew silnie ekspansywnych, wręcz pionierskich, o dużej łatwości naturalnego odnawiania się, między innymi dzięki częstemu obradzaniu nasion. W przypadku jarzębiny kluczem do skutecznego trwania w zbiorowiskach leśnych jest także zdolność rozmnażania wegetatywnego. W początkowej fazie życia jaworowi i jarzębinie wystarcza nawet nieduża ilość światła, jaka dopływa do dna lasu. Przez długie lata tkwią one w warstwie zielnej, zasilane co kilka lat nowymi osobnikami. Tym samym tworzą tzw. bank nalotów, w którym zawsze znajdzie się wystarczająca liczba młodych drzewek osiągających pełną dojrzałość przy sprzyjających okolicznościach. Co z tym wszystkim mają wspólnego jelenie? Prześledźmy to na przykładzie jarzębiny. Istnieje bowiem ciekawa hipoteza dotycząca funkcjonowania tego gatunku pod silną presją jeleni. Podobnie jak inne drzewa, jarzębina w miarę wzrostu potrzebuje coraz więcej światła. Wypadnięcie jakiegoś drzewa z pułapu koron zwiększa ilość światła i jest sygnałem dla jarzębiny do podjęcia wzmożonego wzrostu. Po pewnym czasie może się jednak okazać, że wskutek rozrastania się koron sąsiednich drzew okap drzewostanu ponownie ulega zwarciu, zmniejszając tym samym ilość światła docierającego do dna lasu. Rosnąca poniżej jarzębina mogłaby wówczas znaleźć się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, albowiem stała się już na tyle dużym drzewkiem, że wymaga znacznie więcej światła.
Jelenie, zgryzając drzewka, sprawiają, że jarzębiny tkwią w warstwie runa. Ich szansa nadejdzie, gdy wskutek zamarcia drzewostanu na większej powierzchni lub też w lesie uszkodzonym przez halny, światła wystarczy na długie lata. Jarzębiny, rozrastając się wegetatywnie, szybko skolonizują wolną przestrzeń. Będzie ich wówczas tak dużo, że jelenie nie zdołają uszkodzić wszystkich drzewek. Dodatkową osłonę uzyskają dzięki leżącym na dnie lasu kłodom, które utrudnią roślinożercom dostęp do młodych drzewek. W lasach regla dolnego najeżone twardymi ostrymi gałęziami pnie drzew, zapewniają także doskonałe warunki do wzrostu w swoim zasięgu młodym jodłom, jaworom oraz jesionom. Gdy w lesie znajduje się wiele powalonych drzew, możliwy jest wówczas jednoczesny rozwój nowego pokolenia na stosunkowo dużej powierzchni.
Przyglądając się zależności jelenie - drzewa, warto zdawać sobie sprawę z pewnego faktu. Otóż równowaga ekologiczna jest możliwa jedynie wtedy, gdy sprawnie funkcjonuje ekosystem ze wszystkimi jego elementami: roślinożercami, drapieżnikami, martwym drewnem leżącym na ziemi oraz wówczas, gdy mamy do czynienia z prawidłową budową i strukturą gatunkową lasu. Jeśli więc równowaga zostanie zachowana, nie dojdzie do szkód, które hamują rozwój lasu. (artykuł ukazał się w kwartalniku "Tatry")
Tomasz Skrzydłowski
|
fot. Stanisław Wierzbanowski |
|
|
|
|
|