tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


Kronika wydarzeń przyrod.
Z życia roślin - wiosna 2006
fot. Edward Lichota
    Długo zalegająca i trwała pokrywa śnieżna to najbardziej charakterystyczna cecha minionej zimy w Tatrach. Podobne warunki panowały w ubiegłym roku. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że tej wiosny nie stwierdzono na tyle dużych lawin gruntowych, aby mogły uszkodzić lasy. Ponadto - nieco wyższe temperatury w początkowym okresie wegetacji przyczyniły się do wcześniejszego kwitnienia roślin i rozwoju liści na drzewach.

    W kwietniu, zamiast spodziewanego ocieplenia, w góry raz po raz powracała zima, a wraz z nią spadki temperatur poniżej zera, opady śniegu i śniegu z deszczem. Temperatura wzrosła dopiero pod koniec miesiąca, przez co okres topnienia śniegu wydłużył się o kilka tygodni. Z wyjątkiem miejsc o południowej ekspozycji, jak na przykład Polana Chochołowska, doliny tatrzańskie przykryte były warstwą mokrego śniegu aż do ostatniej dekady kwietnia. Takie warunki pogodowe zadecydowały o tym, że na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego nie schodziły lawiny gruntowe, które z reguły czynią ogromne spustoszenie w drzewostanach. Jest to o tyle interesujące, że w okresie od marca do kwietnia notuje się zwykle około 50 proc. wszystkich lawin.

    Wiosną obserwowano tylko jedną dużą lawinę - zeszła ona z Uhrocia Kasprowego w kierunku Starych Szałasisk. Uszkodziła ona kilkadziesiąt drzew (inf. Tomasz Zwijacz-Kozica). Z kolei w rejonie Morskiego Oka można już ocenić skutki lawin, które zeszły w okresie od grudnia do lutego. W kilku żlebach opadających z masywu Miedzianego złamanych bądź wyrwanych z korzeniami jest około 70 świerków i 22 jarzębiny. Lawina, która zeszła z Mnichowej Płaśni, przetransportowała na powierzchnię stawu 9 świerków oraz fragmenty kosodrzewiny (inf. Grzegorz Bryniarski).

    Długo zalegająca pokrywa śnieżna wpłynęła na życie świerków i kosodrzewiny. Zaobserwowano bowiem liczne przypadki porażenia drzew i krzewów przez grzyb Herpotrichia juniper. Wywołuje on chorobę zwaną brunatną pleśnią śniegową, która rozwija się w okresie zalegania śniegu. Czarnobrunatna grzybnia oplata obficie igły i pędy w strefie kontaktu z glebą i stopniowo doprowadza do ich zamierania. Dopiero po stopnieniu śniegu rozwój grzybni zostaje zahamowany.
*
    W strefie hal i turni wystąpiło zjawisko bardzo charakterystyczne dla najwyższych pięter klimatycznych Tatr. Wskutek nacisku śniegu na nasiąknięte wodą podłoże w wielu miejscach doszło do obsunięcia gruntu wraz z pokrywą roślinną. Można tam obserwować różne etapy sukcesji - czyli powtórnej kolonizacji wolnych przestrzeni. Zjawisko to stanowi istotny element dynamiki zbiorowisk roślinnych. W tym roku liczne obsunięcia stwierdzono między innymi na stokach Wołowca (inf. Grzegorz Bachleda), a także w rejonie Morskiego Oka.

    Niska temperatura nie przeszkodziła w rozwoju roślin wczesnowiosennych. Pierwsze kwiaty lepiężnika białego pojawiły się 27 marca w Dolinie Małej Łąki, na maleńkim fragmencie odsłoniętej spod śniegu gleby. 2 kwietnia - podobnie jak w roku ubiegłym - na polanie Biały Potok zakwitły krokusy. Wskutek powtarzających się nawrotów zimy kwiaty te niejednokrotnie obserwowaliśmy pod cienką warstwą świeżego śniegu.
*
    W świecie roślin na szczególną uwagę zasługuje strategia przetrwania lepiężników. Rośliny te, zamiast typowych łodyg, mają podziemne kłącza, które nawet przy niewielkim ociepleniu gotowe są poświęcić całą energię, aby jak najszybciej wykształcić pędy kwiatostanowe. Wobec braku konkurencji ze strony roślin, kwitnących później, kwiaty lepiężnika mają znacznie większą szansę zapylenia przez owady. Gdy pokryte białymi włoskami owocki opuszczają koszyczki kwiatostanowe, w ich otoczeniu pojawia się wianuszek liści. Z czasem liście te osiągają kilkadziesiąt centymetrów długości, skutecznie eliminując inne gatunki, które wyrosły w ich cieniu. Postawa ta nie jest wprawdzie zbyt dżentelmeńska, ale za to niezwykle skuteczna. W przeciwieństwie do wielu innych roślin runa, liście lepiężników są trwałe i dominują na dnie lasu aż do wczesnej jesieni. Poza lepiężnikiem białym w sąsiedztwie potoków spotkać można również lepiężnika wyłysiałego i znacznie rzadziej występującego lepiężnika różowego.

    Nieco wcześniej niż przed rokiem zakwitły natomiast żywce gruczołowate i rzeżuchy trójlistkowe. Obserwacja ta potwierdza dużą tolerancję tych roślin na zmiany pogody. Wahania klimatu w okresie tzw. wschodów roślin, związane ze spadkiem temperatury oraz pojawieniem się śniegu, mają niewielki wpływ na początek ich kwitnienia. Liczbę kwitnących osobników ograniczył jednak śnieg, który znacznie dłużej niż zwykle zalegał w dolinach. Warunki do wzrostu i rozwoju żywca i rzeżuchy polepszyły się pod koniec kwietnia, dzięki czemu geofity te w pierwszej połowie maja spotkać można było niemal w całym reglu dolnym.

    Pochód wiosny ku tatrzańskim szczytom pozostawił również ślad w postaci purpurowych kwiatów pierwiosnki maleńkiej, które zakwitły w pierwszych dniach maja na zboczach Grani Hrubego (około 1700 m n.p.m.). Z kolei 20 maja na stokach Kopy Kondrackiej (około 1900 m n.p.m.) pojawiły się złocistożółte kwiaty głodka mrzygłoda, niewielkiej roślinki o śródziemnomorskim rodowodzie, oraz przytulonej do podłoża skalnicy naprzeciwlistnej (inf. Tadeusz Zwijacz).

    W tym samym czasie po krokusach rosnących u podnóża Tatr pozostało tylko wspomnienie, zaś przywiędłe kwiaty żywców i pierwiosnków wyniosłych niezawodnie sygnalizowały, że pierwsza "wiosenna fala" przetoczyła się już przez lasy. Jej przejściu nie przeszkodziły nawet krótkie okresy ochłodzenia, jak na przykład w ostatnich dniach maja, kiedy w Tatrach ponownie pojawił się śnieg. Mimo stosunkowo niskich temperatur, rozwojowi wegetacji niewątpliwe sprzyjała deszczowa pogoda.
*
    Pisząc o florze wczesnowiosennej, kilka słów należy poświęcić krokusom - roślinom tyleż znanym, co tajemniczym. Zapewne nikogo nie dziwią piękne fioletowe kobierce pokrywające tatrzańskie polany, choć tak naprawdę dziwić powinny. Polany powstały w wyniku gospodarki kośno-pasterskiej prowadzonej przez człowieka. Nieograniczony dostęp do światła i gleba bogata w związki azotu stwarzają doskonałe warunki dla występowania tych kwiatów. Jednak wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie - skąd one się tam wzięły? Gdybyśmy pozwolili polanom zarosnąć, krokusy po pewnym czasie niewątpliwie znikłyby z tatrzańskiego krajobrazu.

    W literaturze naukowej możemy spotkać się ze stwierdzeniem, że pierwotną ostoją tych roślin są olszynki karpackie, rosnące w sąsiedztwie rzek i potoków. Warunki ekologiczne, jakie panują w tych miejscach wczesną wiosną, gdy drzewa nie mają jeszcze liści, rzeczywiście przypominają nieco siedliska polan. Ciekawe jest jednak to, że krokusy w olszynkach pojawiają się sporadycznie i najchętniej wtedy, gdy w pobliżu jest polana. Od czasu do czasu kwitnące "tulipanki" spotkać można również powyżej górnej granicy lasu - np. pod Wołowcem na wysokości około 1600 m n.p.m. (obserwacja z 22 maja) oraz pod Kominiarskim Wierchem (1700 m n.p.m.). Są to jednak przypadki na tyle rzadkie, że nie pozwalają uznać hali za ostoję, z której krokusy mogłyby skolonizować śródleśne polany.

*
    Majowa pogoda wyjątkowo sprzyjała rozwojowi ulistnienia drzew. U wczesnej formy buka i u jarzębiny liście pojawiły się o 10 dni wcześniej niż podczas wyjątkowo chłodnej wiosny minionego roku. Po niecałych 14 dniach zazieleniły się buki formy późnej. W przeciwieństwie do wspomnianych gatunków, termin rozwoju liści u jesionu był niemal taki sam jak w roku ubiegłym. Jesion wypuszcza liście w ostatniej dekadzie maja, unikając w ten sposób zawirowań klimatycznych tatrzańskiej wiosny. Drzewom tym przyglądamy się w tym roku ze szczególnym niepokojem, z powodu choroby, która czyni wśród nich duże spustoszenia. Mamy nadzieję, że popularne na Podhalu jesiony pokryją się w tym roku gęstym listowiem i nie będzie powodu, by martwić się o ich przyszłość.

    Jak co roku w połowie maja na ulicach Zakopanego pojawił się żółty "nalot". Jego obecność jest świadectwem kwitnienia drzew - głównie świerków i w mniejszym stopniu jodeł. Pogoda sprawiła, że przebieg pylenia w stosunku do poprzedniego roku miał miejsce kilka dni wcześniej, był mniej intensywny i bardziej rozłożony w czasie. Prawdopodobnie skuteczność zapylenia nie jest zbyt wysoka ze względu na deszczową pogodę, która ograniczała transport pyłku przez wiatr.

    W tak dużych kompleksach świerczyn, jakie występują w Tatrach, niemal co roku można znaleźć obszary drzewostanów, które przystępują do kwitnienia. Zjawisko to spotykamy często u drzew o długich i gęstych koronach, rosnących przy granicy lasu. U tych osobników, zwłaszcza w roku obfitego urodzaju, kwiaty męskie i żeńskie rozmieszczone są niemal na całej długości korony (choć w przypadku kwiatów żeńskich chętniej po południowej stronie). U drzew rosnących w zwarciu kwiaty żeńskie (z których potem powstaną szyszki) znajdują się w górnej części korony, podczas gdy kwiaty męskie przeważają w części dolnej. Szczególnie cieszy nas widok obradzających jodeł, albowiem potwierdza on dobrą kondycję tych drzew, których byt jeszcze nie tak dawno był zagrożony. Zamieranie jodeł w poprzednich dziesięcioleciach przejawiało się między innymi utratą części igliwia i usychaniem wierzchołków drzew, co z kolei doprowadzało do zmniejszenia liczby szyszek. Tym razem jodły oraz świerki obrodziły licznie m.in. w Dolinie Pribiskiej, w okolicy Przełęczy Huciańskiej, a także w niektórych miejscach w masywie Krokwi i Hrubego Regla.

    Wiadomości o wiosennych zmianach w tatrzańskiej przyrodzie należy uzupełnić o ciekawostki na temat mniej znanych, ale niezwykle interesujących gatunków roślin. Tego typu obserwacje są najpierw publikowane przez odkrywców w opracowaniach naukowych, dlatego też informować o nich będziemy ze sporym opóźnieniem.

    W minionym roku odkryto nowe stanowisko rzadkiego w Tatrach żywokostu sercowatego (inf. Anna Delimat). Jest to niewysoka roślina o "szerokosercowatej" blaszce liściowej i żółtych dzwonkowatych kwiatach. Żywokost, wraz z żywcem gruczołowatym, uważany jest za roślinę charakterystyczną dla buczyny karpackiej. Występuje licznie we wschodniej części polskich Karpat, ale często spotkać go można również w Pieninach i Gorcach. Tatry znajdują się na zachodniej granicy występowania tego gatunku, dlatego znany jest tutaj jedynie z kilkunastu stanowisk. Osobom zainteresowanym żywokostem podpowiadamy, że można go oglądać w "Lesie Chałubińskiego" w Zakopanem. Kilkadziesiąt osobników rośnie tuż przy ogrodzeniu posesji od strony ulicy Zamoyskiego.

    W Tatrach zbiegają się zasięgi występowania kilku innych gatunków roślin. Jest wśród nich niezwykle efektowny, kwitnący na kremowo żywiec dziewięciolistny, bardziej kojarzony z Sudetami, zatem miłą dla oka niespodzianką była wiosenna obserwacja masowego kwitnienia tej rośliny na północno-wschodnich stokach Hrubego Regla (inf. Zespół Ochrony Ekosystemów Leśnych). Kwiat ten występuje tutaj tak licznie, że nasz Hruby przypomina raczej lasy w okolicach Osobitej czy Siwego Wierchu. Występowanie obok siebie aż trzech gatunków żywców należy traktować jako cechę specyficzną lasów tatrzańskich. Poza żywcem dziewięciolistnym i żywcem gruczołowatym (który kwitnie na fioletowo), na obszarze Tatr rośnie również żywiec cebulkowy o jasnoróżowych kwiatach.
(artykuł ukazał się w kwartalniku "Tatry")

Tekst: Tomasz Skrzydłowski
        Edward Lichota
fot. Edward Lichota

«« Powrót do listy
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   11763

POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13777166 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 2