tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
aktualizacja
 dodano: 1 Października 2010


No i tymczasem zrobił się październik, a ja nawet nie zauważyłem, aby w tym roku było w Tatrach lato. Prawdą jest, że miesiąc wypadł mi z kalendarza ze względu na wyjazd do Indii, ale nie zmienia to faktu, że pogoda w tym sezonie jest kijowa. Z ciekawszych miejsc, spośród nielicznych jakie odwiedziłem w Tatrach latem, jest Przełęcz Stolarczyka. Przełęcz jak przełęcz, ale naprawdę godna odnotowania jest wyjątkowa uroda Doliny Czarnej Jaworowej i bardzo zwyczajna Dzikiej.

Na poczatku września pojechałem nad Wigry spotkać się z innymi parkowcami i podyskutować o niczym, a następnie do Bieszczadzkiego Parku Narodowego na konferencję, tzw. międzynarodową. Po owej konferencji nasunęły mi się pewne refleksje o wymiarze globalnym. Żartowałem. W każdym razie było tam parę ciekawych epizodów. Pierwsza sprawa to ta, że referaty na konferencji wygłosiło kilka wielkich nazwisk, z których wynikało (z referatów nie nazwisk), że Panowie ci nie mają już nic do powiedzenia i w zasadzie powinni bawić wnuki. Na wysokim poziomie były wystąpienia młodych, którzy do pracy podchodzą systemowo i nie tracą czasu na opowiadanie słuchaczom tzw. ciekawostek, w czym profesorowie celują. Głos zabrali także goście z Ukrainy, co skończyło się zupełną irytacją słuchających, ale po zakończeniu wystąpień z grzeczności nawet trochę poklaskali. Krótko pisząc - bełkot! Po dwóch dniach pojechaliśmy do Użgorodzkiego Parku Narodowego na ukraińskie Zakarpacie. Do miejscowości Stużica jechaliśmy cztery godziny, choć z Wołosatego przez granicę jest tam może z godzinę drogi pieszo!  Takie realia w świecie granic państwowych. Park przylega do naszego - Bieszczadzkiego od południowego wschodu i w zasadzie niewiele sobą reprezentuje. Widać, że utworzono go na siłę, żeby można było się pochwalić obszarem chronionym o zasięgu ponadpaństwowym. Rosną tam takie sobie buczynki jak gdzie bądź, może z wyjątkiem naturalnych buczyn w rezerwacie Stużica opisywanym przez słowackiego hodowcę lasu Korpela. Organizatorzy wymyślili nam trasę wycieczki bięgnącą grzbietem górskim na granicy słowacko - ukraińskiej w kierunku wspomninej Stużicy. Do dyspozycji dali nam ze trzech parkowych przewodników, którzy za bardzo nam się nie narzucali, ponieważ przez siedem godzin marszu żaden nie puścił pary z ust. Zresztą było mi wszystko jedno, ponieważ sam potrafię ocenić otaczającą mnie -nazwijmy to - przyrodniczą rzeczywistość. Poza parkowcami szliśmy pod obstawą ukraińskiej straży granicznej. Goście nas eskortowali (z przodu i z tył) jakbyśmy byli narażeni na ataki Talibów. Nawet podczas prób zejścia ze ścieżki na sikundę (określenie pewnego przewodnika bieszczadzakiego) upominano nas. Pisząc bez ogródek, Ukraińców totanie Bóg opuścił. Sytuacja ta była przejawem największego absurdu XXI wiecznej Europy. Patrząc na te zdezelowane zasieki ciągnące się wzdłuż granicy, czatownie ziemne, można odnieść wrażenie, że Ukraińcy bronią swojego kraju przed napływem nielegalnych imigrantów z UE. Tymczasem Słowacy wydają się mieć granicę totalnie gdzieś. W mojej ocenie, mimo tych wydziwień, nie ma najmniejszego problemu z przekroczeniem owej granicy.

Jadąc autobusem wzdłuż Dniestru a następnie przez przełęcz Użocką przyszła mi do głowy, a w zasadzie przypomniała mi się, pewna myśl, która towarzyszy mi od wizyty w Czarnohorze 1998 roku. Nam Polakom wydaje się niekiedy, że Bieszczady są przedmurzem dzikości, gdyż dalej na wschód to już pewnie jedynie pierwotne puszcze, stada niedźwiedzi i zwierza wszelakiego. Tymczasem względnie dzika przyroda na Bieszczadach się zaczyna i na Bieszczadach kończy. Krajobraz na Ukrainie aż po Rumunię jest zupełnie zdewastowany (z małymi wyjątkami w Gorganach, Borżawie, Świdowcu i paru innych). Nie ma tam zwierząt bo wszytko wybito. W ogóle jest tak sobie. Z mojego przyrodniczego punktu widzenia, z miejsc które odwiedziłem na Ukrainie podczas 13 wizyt, najciekawszy jest Krym i stepy położone u jego podstawy w tym PN Askania Nova.

Oczywiście ze względów krajobrazowych warto też jeździć w Karpaty Wschodnie, ale należy pamiętać, że na zbyt wiele ciekawych obserwacji florystycznych i faunistycznych nie ma co liczyć. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Ze względu na panujący  klimat wyjątkowo interesujące może się wydawać Zakarpacie. Aż dziw bierze, że zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od polskiej granicy rosną cedry, dęby południowoeuropejskie na naturalnych stanowiskach i wiele cudaków z przyśródziemnomorskiego obszaru. Czasem myślę, że źle się stało, że góry nie wypiętrzyły się pod Suwałkami, mielibyśmy wówczas fajniejszy klimat!

 

TS





«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   4287



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13704126 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 3