tu jesteś:   STRONA GŁÓWNA
Poznaj Tatry
NATURA
   Zielony Świat Tatr
   Zwierzęta Tatr
   Klimat, Skały i Wody
   Kronika wydarzeń przyrod.
KULTURA
   Historia
   Etnografia
Filmy edukacyjne
AUDYCJE RADIOWE
ATLAS ROŚLIN
ATLAS GRZYBÓW
ATLAS ZWIERZĄT
PANORAMY TATR
INNE GÓRY
BLOG / NEWSY
WSPÓŁPRACA


BLOG / NEWSY
Ostatnia odslona
 dodano: 24 Marca 2007



Ostatnie dwa dni w Meksyku spedzilismy u kolegi w Toluce. Wczesniej o tym nie pisalem, ale warto wspomniec, ze dzieki tej znajomosci - zreszta przypadkowo nawiazanej - mielismy bardziej komfortowy start w rzeczywistosc tego kraju. Ow kolega jest Polakiem i mieszka w Meksyku od 18 lat. Zreszta, jak sie okazuje, w samej Toluce jest sporo Polakow.

Zalezalo nam, aby odwiedzic rezerwat pewnego motyla wedrowniczka, ale do tematu bede musial wrocic przy okazji kolejnej wizyty w Meksyku. Pojechalismy natomiast poogladac ptaki zimujace i gniezdzace sie na stawach wokol osrodka uniwersyteckiego, gdzie Mariusz (wspomniany kolega z Toluki) pracuje. Stawy nie sa bynajmniej zbyt charakterystycznym elementem tutejszego krajobrazu. Niemniej troche sie rozczulilem, poniewaz do zludzenia przypominaly Stawy Milickie. Mozna smialo rzec, ze na stawach wokol Milicza wypączkowaly moje zainteresowania przyrodnicze. Gdybym mial ocenic, ktore miejsce na swiecie jest najfajniejsze, byloby to wrecz karkolomne zadanie, ale slabosc do stawow pozostanie mi juz chyba na zawsze. Do tych na Polesiu Lubelskim przy Sosnowicy zreszta tez.
Na stawach pelno kaczek - zwlaszcza plaskonosow (takich samych jakie spotkac mozna u nas) - ale rowniez cyraneczek amerykanskich, sterniczek, ibisow itp.

Kolejnego dnia udalismy sie na jeden z wulkanow (okolo 4500 m).  Pozyczonym pezotkiem - tj. samochodem marki Peugeot - "wyposazonym" dodatkowo w kierowce dobrze znajacego teren, wjechalismy do samego krateru. Przyjemne miejsce. Wulkan wygasl pewnie jakies kilka milionow lat; dzis w jego kraterze sa dwie sadzawki i zupelna cisza wokol. Zbocza wulkanu porastaja jakies sosny - nie mam pojecia jakie, ale mam nadzieje, ze niebawem uda mi sie okreslic co to za gatunek. Natomiast zupelnie nie jestem w stanie ocenic, na ile lasy te sa przeksztalcone, a na ile naturalne. Wprawdzie tu i owdzie pasa sie krowy - a sa to szkodniki pierwszej miary - ale czy ich wplyw jest znaczny, tego nie wiem. 
Zaleta jazdy samochodem jest to, ze mozna zatrzymac sie gdziekolwiek i porobic rozne fotki. Podczas calego wyjazdu borykalismy sie bowiem z tym problemem, ze duzo kapitalnych miejsc widzielismy z okien autobusu, jak np. sawanny na Jukatanie, ale nijak nie moglismy ich sfotografowac. Skutek jest taki, ze dzis nie mam ani jednego zdjecia tego bodaj najciekawszego ekosystemu. Po wspolnych ustaleniach doszlismy do wniosku, zeby nastepnym razem wynajac samochod. Tym bardziej, ze "nastepnym razem" moze byc w poludniowej Afryce, a tam zapewne nie da sie inaczej poruszac po parkach, jesli nie chce sie byc atrakcja dla lwow.
Nasz kierowca troche mnie zaskoczyl. Nie sadzilem, ze bedzie milosnikiem muzyki... Pana Piotra Rubika! Jak widac jednak - nie tylko liczne rodzaje wodek moga stac sie polskim hitem u Metysow.

Wreszcie Meksyk. Miasto ma ponoc nieskonczona liczbe ludzi, choc na mapie nie wyglada tak okazale. Mowi sie, ze zyje tutaj od 21 do 27 milionow mieszkancow. Majac caly dzien do dyspozycji odhaczylismy na planie miasta kilka zelaznych punktow. Moja uwage przykula bryla katedry. Obok Taj Mahal i Blekitnego Meczetu w Istambule jest to chyba najladniejsza budowla, jaka widzialem. Probowalem tez zachwycic sie slynnym Muzeum Antropologicznym, ale mi sie nie udalo. Muzeum jest arcywielkie i z pewnoscia jest tam co ogladac, jesli kogos to interesuje. Moze zainteresowaloby i mnie, ale musialbym miec o niebo wieksza wiedze z etnografii i przewodnika do dyspozycji. Tyle, ze bylem widzialem.

Z poruszaniem sie po miescie nie ma problemow, poniewaz jest tam dobrze rozwinieta siec metra. Sadzac jednak po zachowaniu ludzi, jest to chyba dom pracy tworczej dla kieszonkowcow. Wszyscy trzymaja sie za kieszenie; plecaki i torebki przyciskaja do piersi. Ja osobiscie nie mialem poczucia zagrozenia, ale pod Atittlanem tez nie mialem, poki tubylcy nie poszerzyli mojej wyobrazni.

Tak sobie siedze na tym lotnisku i gapie sie na ludzi. To juz jedyna rozrywka. Obok siedzi kilku Polakow - latwo poznac po charakterystycznym "kurwa". Nie jest tu jednak tak ciekawie, jak w zeszlym roku na lotnisku w Bombaju. Tam bylo bardziej kolorowo od Arabow, Hindusow, Zydow, Murzynow, Japonczykow, mnichow buddyjskich itd. Tutaj wszystko wyglada podobnie.
Zdziwienie moze budzic jedynie duza liczba Meksykanow z wyrazna nadwaga. Mariusz mowil, ze w Meksyku zyje najwiecej grubasow na metr kwadratowy i rzeczywiscie widac to na kazdym kroku. Na kazdym kroku widac tez, ze absolutnie najulubienszym napojem Metysow jest Coca - cola. Pija ja wszyscy i wszedzie.

The End





«« Powrót do listy wiadomości
    Drukuj     Wyślij znajomemu    Ilość odwiedzin   4897



POZNAJ TATRY Copyright © MATinternet s.c. - Z-NE.PL - ZAKOPANE 1999-2024  ::  13770329 odwiedzin od 2007-01-09   ONLINE: 3